Za oknami grudzień i chociaż za moim oknem zimy nie widać,
to wszechobecny smród w postaci krakowskiego smogu przypomina mi o nadejściu
zimy.
Jak to w wielu polskich domach, w grudniu popołudniu, pewien
Pan z siwą brodą wpada przez komin, wprost na rozłożoną przed kominkiem owczą
skórę. Przy czym w magiczny i tylko jemu znany sposób, nigdy nie zostawia nawet
śladu sadzy z komina.
Na dachu domu czeka na owego krępej budowy Pana, zaprzęg
reniferów, któremu dowodzi Rudolf z nosem w kształcie piłeczki pingpongowej.
Staruszek ten ma ze sobą wór pełen prezentów, w którym
obowiązkowo muszą znaleźć się: czekolada i oczywiście pomarańcze (składnik
obowiązkowy każdej paczki mikołajowej z zakładu pracy).
Jak jego brzuszek
przypominający kształtem brzuszek Taty Świnki mieści się w kominie? i jak to
się dzieje, że pomimo odwiedzenia tylu kominów jednej nocy, jego broda
pozostaje idealnie biała?- to dla mnie zagadka do dziś…
….tak właśnie wizytę Świętego Mikołaja widzi 30-letnie
dziecko, a jak widzą jego wizytę dzieci poniżej lat 3?...
U nas zaczęło się oczywiście od napisania listu. Nie wiem
jak wasze dwulatki, ale mój nie bardzo wiedział o co chodzi w liście życzeń do Mikołaja.
Początkowo zdecydowałyśmy się na tradycyjną formę listu: Maja dyktuje- mama
pisze!
Efektem była lista życzeń dla całej rodziny .. i tak
dowiedziałam się, że Maja prosi Św. Mikołaja, żeby przyniósł tacie „ulijankę na
kolanko” (!). W pierwszej chwili mnie to rozbawiło, później przeraziło.. ale jak
dla mnie zamówiła skórkę od chleba (leżała od śniadania pod stołem i widocznie
stała się inspiracją ) ..pomyślałam - bez sensu.
Zrobiłyśmy sobie więc trochę „fun” i Mikołaj dostał list
napisany własnoręcznie… a właściwie własnonożnie przez dziewczyny.
Efekty poniżej… radość wprost proporcjonalna do bajzlu jaki
po niej pozostał
Do przygotowania użyłyśmy farbek do malowania rękami i dłuuugiej rolki papieru dostępnego w IKEA za 9,90 (polecam, wystarczy rozwinąć i można tworzyć do woli, nawet tata do obrysowania się zmieści)
Potrzebujemy też nóg pozbawionych skarpet i odzieży ochronnej :)
Przydaje się też siostra w dobrym humorze:
a więc do dzieła!!
Święty Mikołaj znany jest z zamiłowania nie tylko do coca-coli, ale również do ciasteczek i mleka. Tak więc koniecznie trzeba go "przekupić" słodkim poczęstunkiem, który przepija mlekiem 2%.
Jakość mąki i czekolady najpierw należy sprawdzić na sobie...
Później już tylko zostawiamy poczęstunek na oknie i czekamy.....
Następnego dnia rano.....
List zabrany, mleko wypite, ciastka i marchewki zjedzone... a na parapecie zostawione ślady butów.
(Jakby ktoś potrzebował to wiemy jaki rozmiar nosi Św. Mikołaj) :):)
Nie zdradziłaś o co poprosiły Twoje córeczki w liście do brodatego świętego, o buty (?) :) bo rozmiar stopy mu zostawiły.
OdpowiedzUsuńPomysł fantastyczny, wykonanie pierwsza klasa :)
Ciężko powiedzieć, po układzie stóp stwierdzam, że musi to być prezent z natury kreatywnej:)
OdpowiedzUsuńŚwietne!!! No ale świetna mama...nie może być inaczej:*
OdpowiedzUsuń