sobota, 19 lipca 2014

Śniadanie do łóżka... w wersji plenerowej



Chwilowo powróciliśmy do Krakowa i nie żeby babcia nas wygoniła, ale jak tu świętować rocznicę ślubu bez drugiej połówki?.. no słabo. Tak więc 5-lecie naszego pożycia spędzamy razem. Jak świętowaliśmy? Przy świecach? Romantycznie? Ckliwie i wyjątkowo?...Yyyy… no właśnie nie. Rocznica zapowiadała się co prawda nieźle a skończyło się jak zwykle. Dwójka do pary postanowiła brać czynny udział w wydarzeniu i w efekcie: ja zasnęłam na łóżku z Zosią, próbując ulżyć w cierpieniu z powodu bolesnego ząbkowania…Pan tata zasnął na ziemi przy łóżeczku Mai, która co prawda nie ząbkuje ale postanowiła, że nie pójdzie spać..no chyba że tatuś będzie trzymał ją i jej lale za rączkę! 

Mimo wszystko, kiedy to obudziłam się (a raczej zostałam obudzona) o 2 nad ranem głośnym krzykiem „aaaa jedzonko aaa natychmiast” i kiedy to po nakarmieniu zgłodniałego potomstwa rozejrzałam się dookoła pomyślałam, że w tym domu wariatów to jestem całkiem szczęśliwa. I pomimo tego, że pierwsza okrągła rocznica może mało romantyczna jest ale może w tym szaleństwie jest metoda?.... Pan tata na ziemi, Maja  wciskająca lalę i rączkę między szczebelki łóżeczka, Zosia najmniejsza a zajmująca prawie całe łóżko- a jak! Ehh… dom wariatów.

Nasz dorobek 5-letni? Kredyt mieszkaniowy, niespłacony wciąż kredyt studencki, dwójka do pary, coraz mniej włosów na głowie, coraz więcej kilogramów… ale nadal młodzi, piękni, zakochani….

Nie dając się jednak codzienności postanowiliśmy przynajmniej zaserwować sobie rocznicowe śniadanie do łóżka. Jako, że dzieci jak to bywa w takich chwilach, nie dały pospać dłużej niż do 5,  mieliśmy więc dużo czasu żeby zapakować towarzystwo do dzieciowozu typu kombi i wyruszyć na śniadanko w plenerze czyli Krakowski Targ śniadaniowy. (TU)

 Targ Śniadaniowy w Krakowie to cykliczne wydarzenie, które odbywa się w soboty i niedziele i daje możliwość zakupu zdrowej żywności i zjedzenia jej na świeżym powietrzu. Pogoda była wprost idealna więc zajadaliśmy ze smakiem to co przygotowali wystawcy. Polecam wszystkim taką formę spędzenia weekendowego poranka. Następnym razem zamierzamy zabrać koc i grupę przyjaciół bo jak wiadomo „w kupie raźniej”. 













Pokolenie 2013 mówi mniam mniam dla jogurtu naturalnego....


...ale i tak ze wszystkim wygrywa BUŁA!..




Mnie osobiście zachwyciła owsianka, zapiekana z jabłkiem i żurawiną z lekką nutą cynamonu podana z jogurtem naturalnym i musem żurawinowym... mniam!




Hej Ty!!... 
















środa, 16 lipca 2014

Jaki tu spokój...

Jaki tu spokój, na na na na
Nic się nie dzieje, na na na na....

Jako, że większość znajomych (głównie tych niedzieciatych) właśnie się urlopuje... tak i my postanowiłyśmy trochę poleniuchować a gdzie nam będzie lepiej niż u babci!
Tak więc leżing, plażing, smażing w górskim klimacie z dwójką do pary i dziadkami w tle.

W związku z powyższym blog nieco zaniedbany bo i komputer odpoczywa.

Co u nas? Dziewczyny być może z nadmiaru wrażeń lub świeżego powietrza śpią jakby lepiej, u Zosi pojawił się pierwszy ząb a nawet zaczęły rosnąć jej włosy więc jest szansa, że już niedługo nikt nie będzie pytał "Jak ma na imię ten śliczny chłopczyk?".

Więcej postów pojawi się zaraz po tym jak nas dziadkowie wreszcie wygonią do Krakowa a może to nastąpić w niedalekiej przyszłości, gdyż wprowadzamy swoją obecnością takie zamieszanie w ich poukładane życie, że czasem sama mam ochotę "się wygonić do Krakowa".

Tak więc na dowód tego, że żyjemy publikuję kilka fotek, które aktualnie mam pod ręką. (reszta po zakończeniu urlopu).






"Hej  siostra pożycz spinkę i okularów- chcę się nosić jak ty!"



"Joł men!"



"Celebrytka..."











A na dokładkę do rodzinnego albumu wspomnienia ze spotkania ze świnką Peppą