wtorek, 16 grudnia 2014

Impreza u matki polki



Podobno leczony trwa tydzień, nieleczony siedem dni… i z pewnością jest zmorą każdego osobnika z rozmiarówki  56-98  oraz przyczyną nocnych imprez u dzieciatych- KATAR we własnej osobie.


Jest katar jest impreza..


U nas nocne balangi trwały nieprzerwanie przez ostatnie 10dni ( a raczej nocy) i doprowadziły do skrajnego wyczerpania dzieciatych zamieszkujących w naszym domu.  Kac morderca objawiający się  nadludzkim wyczerpaniem trzyma mnie do dziś . Oficjalnie więc po takiej imprezie potrzebny mi detoks – lejdis szykujcie babski wieczór bo przez ten areszt domowy zwariuję!

Wróćmy jednak to wspomnień gorączki ostatnich nocy:
 
Na imprezę jako VIP  zaproszeni zostali: dwójka zakatarzonych i kaszlących dzieci (do tego marudnych z powodu słabszego samopoczucia) oraz dwójka dorosłych osobników zupełnie nieświadomych, że oto przed nimi melanż ich życia.. i chociaż twierdzą, że zarwane noce to już nie dla nich- co to, to nie! Przez najbliższe 10 dni nie prześpią ani jednej nocy,  będą szaleć do upadłego (z odkurzaczem w tle- o tym później)


Scenariusz każdej nocy był mniej więcej ten sam:


Godz. 19:00  Imprezę czas zacząć!  Get the party started!

Odkładamy zakatarzone dzieciątko do łóżka w nadziei, że właśnie następuje moment w którym to w naszym domu zapanuje cisza- nic bardziej mylnego. Katar u dziecka nr. 1 rozkręca się na dobre i nie pozwala zasnąć. Podwójne "opoduszkowanie" nie pomaga, w ruch idzie odkurzacz do którego należy podłączyć dziecko i za pomocą wynalazku bez którego nie wyobrażam sobie macierzyństwa- pozbywamy się przyczyny imprezy. SPOKÓJ , CISZA… na chwilę. 


Godz. 20:00 Zaczyna robić się tłoczno

Sytuacja opisana powyżej, powtarza się przy próbie ułożenia do snu dziecka nr 2. Tym razem poziom zaawansowany, bo katar nie pozwala zasnąć dziecku nr 2, które budzi dziecko nr 1 (nikt nie lubi przecież imprezować sam)


Godz. 23:00 Robi się gorąco

Nikt nie śpi, odkurzacz ledwo zipie, nosy zakropione, poszły w ruch maści. Nikt nie śpi i atmosfera robi się gęsta…


Godz. 01:00 Jestem barmanem na tym "dancingu"…
 
Fotelik samochodowy dla niemowląt ratuje sytuację..udaje się „wcisnąć” w niego dziecko o aktualnie mniejszych rozmiarach i katar chwilowo nie spływa. Dziecko zasypia- zasypia matka, ojciec, siostra…na chwilę bo:


Godz. 01:15 Tracę kontrolę

Słyszę: „aaaa…aghh…grrr” Katar znowu rozkręca imprezę. Od dźwięku odkurzacza budzą się ponownie wszyscy. Impreza nabiera tempa..


Godz: 02:20 Daj mi tę noc..

Ponawiam procedurę: odkurzacz, kropelki, maści… Kładę się i zaczynam mimowolnie śnić o wszystkim o czym śni typowa matka polka: „ Spotykam się na porannej kawie z Kasią Cichopek, która przekonuje mnie jak bardzo jestem sexy, na lunch zaprasza mnie Perfekcyjna Pani Domu i jej biała rękawiczka, które zazdroszczą mi warunków higienicznych w jakich przyszło mi hodować moją rodzinę. Słoneczne popołudnie spędzam na zakupach a wychodząc z butiku Diora spotykam Christiana Greya… ajć..”… 

…..  sen choć piękny, kończy się szybciej niż się zaczął… impreza nadal trwa…


Godz: 04:00 Kryzys- chcę do domu! 

Jak na większości imprez przychodzi moment kryzysu. Zazwyczaj wtedy kiedy ściągasz pod stolikiem niewygodne szpilki (tylko na chwilkę) i nie możesz ich już ponownie założyć. W przypadku  opisywanej „piżama party” kryzys następuje około 4 nad ranem, kiedy to wyrwana z objęć Morfeusza słyszysz: „Mamooo! Mamooo! Łeee!Łeee!” 

Nie wiesz co robić, czujesz bezradność, za zło całego świata obwiniasz organizatora imprezy- TO ON! KATAR WE WŁASNEJ OSOBIE

Godz: 05:00 wstaje nowy dzień

Impreza dobiega końca. Powtarzam procedurę: odkurzacz, zakrapianie, maści… nikt już nie śpi.
Chwiejnym krokiem i z opuchlizną pod oczami rozpoczynasz kolejny dzień z życia. Yeah bejbe, jesteś królową tej nocy!


Jutro o tej samej porze poprawiny..
Serdecznie zapraszamy!




Z racji jaśnie nam panującego przeziębienia, nowych fotek brak. Wrzucam wiec kilka odgrzewanych kotletów. Chronologii brak..






 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz