wtorek, 9 grudnia 2014

TATOZA



„Nie lubię cię! idź sobie, głupia jesteś, tylko tata może…!” Dostało mi się jakiś czas temu przy śniadaniu. Przyznam zszokowało mnie to lekko,  ale zwaliłam wszystko na pierwsze negatywne skutki przedszkola (dla jasności przedszkolem jestem zachwycona, ale jestem też przygotowana na różne nowości, w tym słówka z łaciny potocznej również).

Kiedy to po kilku dniach ponownie usłyszałam: „ głupia jesteś chcę do taty”- trochę zrobiło mi się przykro, ale zaraz potem, jak przystało na zdecydowanie nieperfekcyjną pomyślałam-spoko niech idzie do taty, mam luz.


Ale kiedy to wieczorem bajkę mógł przeczytać  tylko tata, a ja nawet nie mogłam jej posłuchać i z krzykiem zostałam odesłana- do łazienki!... pękło mi serce:(
 
Robię więc szybki rachunek sumienia, co jest przyczyną takiego stanu rzeczy:


  • ·          No tak, nawrzeszczałam na nią rano, bo mając  3 min. do wyjścia- do tego zapoconą w kombinezonie Zosie-ona stwierdza, że  nie idzie do przedszkola bo....ma wolne!



  • ·         Zamiast jajka Kinder ugotowałam jej jajko (wołała że jajko, widać nie dość precyzyjnie a matka też człowiek domyślić się nie umie) awantura więc gotowa



  • ·         Nie pozwoliłam przy śniadanku wymieszać kanapki z dżemem z „kakałkiem” i podlać mikstury kaszką Zosi


...moja wina moja wina...moja bardzo wielka wina

Pomyślałam:  „zły dzień, przejdzie jej” ale proceder powtarzał się codziennie. Kiedy jednak pan tata dostał pozwolenie rozczesać kołtuna!.. to już była dla mnie gruba przesada.

Z pękniętym sercem zaczęłam się biczować: że wrzeszczę, że zabraniam, że za mało czasu poświęcam itp.

I wtedy pozwoliłam sobie zrzucić ten ciężar i przyznałam się w towarzystwie, że: " MOJE  dziecko już mnie chyba nie lubi”…

I bardzo się cieszę, że pozwoliłam sobie na tą chwilę słabości, bo oprócz tego, że zostałam wyśmiana to  dowiedziałam się od taty trzech córek, że każda-ale to każda (!) w okolicy 3 roku życia przechodziła  tzw. tatozę. 

Czy termin ten istnieje naprawdę- tego nie wiem, ale że dzieci w pewnym  okresie życia faworyzują jednego z rodziców to już fakt i podobno normalny etap dorastania emocjonalnego. Z reguły co prawda przytrafia się „mamoza” u nas padło na tatę. Tata i tylko tata!

Piszę o tym z ulgą bo na szczęście mam to już za sobą, co prawda Pan Tata dalej jest niepisanym faworytem i nie ma rzeczy, której w oczach naszej pierworodnej nie potrafi zrobić, ale nie jestem już tą „głupią”  i znowu to ja rozczesuję kołtuny w tym domu!






W albumie rodzinnym pozostajemy w klimacie świątecznym. Kilka fotek od cioci Kasi z LFStudio, z którą spotkaliście się na Targach Rodzinnych Family Time:














 

5 komentarzy:

  1. No proszę, córeczka tatusia :)) Oj, nieprzewidywalne są te dzieciaki.
    P.S. Piękne zdjęcia!

    W wolnej chwili zapraszam do nas :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem naprawdę pod wrażeniem! Wrażeniem tego jakie śliczne masz dzieci... wrażeniem tego na jaki świetny pomysł z tymi słoiczkami wpadliście i wrażeniem Twojego bloga, tego jak piszesz. Już Cię dodaję do obserwowanych bo byłabym chora gdybym tego nie zrobiła i nie mogła Wasz częściej odwiedzać ;)
    Życzę Wam dużo radości w okresie świątecznym!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej! Dziękuję.. aż się zaczerwieniłam:) Pozdrawiam

      Usuń
  3. piekne dziewczynki i super sesja

    OdpowiedzUsuń