poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Kochanie zmniejszyłem dzieciaki





Mówi się, że prawdziwy mężczyzna powinien: wybudować dom, posadzić drzewo i spłodzić syna. W moim świecie prawdziwy mężczyzna powinien: spłodzić dwie córki i nauczyć się jak wytrzymać 3 fochy naraz! 

Tak!  bycie mamą dwóch córek nie jest łatwe ale bycie tatą dwóch córek i mężem własnej żony- to dopiero wyzwanie. Ci co śledzą nasze perypetie na fb znają historię z miodkiem i Majeczką w roli głównej. Dla tych co nie śledzą (K. to dla Ciebie) małe wyjaśnienie: otóż w porze kolacji jak zwykle zaangażowałam dziecko nr 1 w robienie kanapeczek, dzisiaj serwowaliśmy miodek. W jednej chwili Maja, niczym Kubuś Puchatek, wsadziła całą rękę aż po łokieć do słoika z miodkiem.. cała ona plus otoczenie w miodku, wszystko się lepiło ale dwulatek szczęśliwy niczym mały, okrągły miś z mojego dzieciństwa. I taki to bajkowy obrazek- a mnie o mało nie rozerwało od środka bo chwile przedtem umyłam podłogę i blaty w kuchni (kto normalny myje podłogę przed kolacją!). Z pomocą w tej sytuacji przyszedł Pan tata, który chyba wyczuł, że moja cierpliwość jest na wykończeniu i kolacji nie będzie… Dwulatek i jej loczki oblepione miodkiem wylądowały szybciutko w wannie i gdy tak patrzyłam na Pana tatę, który głodny stara się wyszorować miodek pomyślałam, że ja i moje córki  mamy wielkie szczęście…

W toku obserwacji znanych mi tatusiów- trochę im zazdroszczę. Po pierwsze, że mają żony- też bym chciała mieć żonę bo żona to fajna sprawa, ale zazdroszczę im głównie umiejętności bezstresowego podejścia do wychowania dzieci:

Że brudno?- e tam, posprząta się później, jak pójdą spać. Że spodni nie ubiera się do spódniczki?- a kto tak powiedział?.. Że rano trzeba uczesać włosy?- a dlaczego nie może iść w takiej fryzurze jak ma, przecież dobrze wygląda… Tak! tego zdecydowanie im zazdroszczę  i chyba nigdy nie pojmę jak oni to robią.

To że tata potrafi być bohaterem w naszym domu wiadomo już nawet z reklam sieci marketów budowlanych, bo kto inny potrafi wymienić filtr nad okapem? (ja nawet nie wiedziałam że takowy istnieje),  kto jak nie tata potrafi w jednej ręce nieść fotelik samochodowy+dziecko, zgrzewkę mineralnej i proszek do prania a w drugiej dziecko w rozmiarze 80, słoiki od babci i laptopa? no kto?… za min zwykle biegnę ja i moja torebka. Taka ze mnie bohaterka.

Pomimo jednak nadludzkiej siły i umiejętności panowania nad maszynami, czasami nawet supebohater potrzebuje wsparcia. Okazuje się bowiem, że mama bywa niezbędna. Kiedy? A wtedy, kiedy z ust superbohatera  pada sakramentalne „A gdzie jest…” lub „ a widziałaś gdzieś…” bo wiadomo nie od dziś, że jak mama nie może znaleźć- to już przepadło.. i nieważne co to było i nieważne, że to coś jest tam gdzie zawsze lub zaraz obok niego. Czasem pytanie o poszukiwanie zaginionej we własnym domu rzeczy pada nawet kilka jak nie kilkadziesiąt razy i wtedy mam wrażenie, że supertata robi to specjalnie i po postu daje mi szanse też poczuć się bohaterką we własnym domu…



Superbohater w akcji.. karmiony zupką według przepisu Mai.. bałagan w tle to znak rozpoznawczy dobrej zabawy... 



W rodzinnym albumie tegoroczna Wielkanoc...















A na dokładkę:



2 komentarze:

  1. Coreczki masz sliczne... trafilam do Ciebie z katalogu blogu mam I zostane na dluzej, bo ja dzieci mam tez rok po roku... tylko, ze dwoch chlopcow ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję i chętnie będę zaglądać na waszego bloga bo dzieciaki rok po roku to niezłe szaleństwo każdego dnia:) Pozdrawiam serdecznie

      Usuń