Czu czu… tego producenta podejrzewam nie muszę przedstawiać.
Sama o nim słyszałam nie raz, ale jakoś nigdy nie zaprosiłam go do domu- błąd!
Duży błąd!.. a o tym poniżej..
Każda z nas wie, że w życiu mamy są takie chwile, kiedy
potrzebujemy, żeby nasze dziecko zniknęło na chwilę i zajęło się najlepiej same
sobą… i nie mówcie, że nie! bo wiem jak jest:)
Na zniknięcie dziecka na kilka minut jest wiele sposobów, od:
podaj proszę mamusi pieluszkę- przez: idź proszę nakarmić lalę klockami- po: „ja
liczę a ty się chowaj- raz, dwa..szukam”… oraz inne mniej lub bardziej
kreatywne zagrywki, które dają nam cenne sekundy na ogarnięcie kipiącego gara albo
wytarcie podłogi na mokro, nie ryzykując przy tym połamaniem kończyn własnych
lub cudzych.
Od jakiegoś czasu, absolutnym pewniakiem jeżeli chodzi o
chwilę ciszy w naszym domu jest hasło: CZU CZU!
Maja wprost uwielbia swoje zagadki dla maluchów, a jeżeli
ona je uwielbia to ja tym bardziej.
Teraz tak na poważnie kilka słów, dlaczego zachwyciłyśmy się
Czu czu:
- · Nie bałaganią
- · Można zabrać je ze sobą na spacer, do samochodu, do poczekalni w przychodni..i do każdej innej kolejki.
- · Rozwijają wyobraźnię
- · Ćwiczą spostrzegawczość i koncentrację
- · Rozwijają umiejętność logicznego myślenia i kojarzenia
Jednak to co dla mnie najważniejsze, chociaż znikanie dziecka
ważna rzecz… dla mnie najfajniejsze jest to, że to świetna okazja do wspólnej
zabawy z dzieckiem. Na pewno są wśród nas mamy, które sypią pomysłami na wspólną
zabawę, jak z rękawa.. jednak większości z nas brakuje prędzej czy później pomysłu,
jak się bawić z dwulatkiem.
Zagadki czuczu dają doskonałą okazję do rozmowy o świecie a
nawet o uczuciach:
Kto jest smutny?
Jak myślisz dlaczego jest smutny? Co możemy zrobić żeby był
wesoły?itp.
Maja uwielbia zadawać pytania na zmianę. Zabawnie jest
usłyszeć np. Mamo teraz ty: „Ile sowa ma dziecków?, wiesz?”
Zagadki CzuCzu są dostępne dla różnych grup wiekowych, do
kupienia min. w sieci Rossman i Smyk w tej samej cenie 19,90zł
U nas z pewnością pojawią się kolejne produkty tego
Polskiego producenta.
Powyżej teoria, poniżej praktyka*
*niestety z racji braku statywu, matka bawiąca się, nie
została sfotografowana, stała po drugiej stronie obiektywu- musicie uwierzyć na
słowo, że dobrze bawię się ze swoim dzieckiem:)
Muszę Ci to powiedzieć! Kolejny raz czytam Tekst, w głowie układa się już komentarz... i nagle BACH! zdjęcia... i ta Twoja cudna córka z tymi pięknymi włoskami... niczym z bajki! No oszalałam na jej punkcie. Dlaczego jeszcze nie jest na stronach pierwszych gazet? przynajmniej dziecięcych? Ale cóż, chyba odziedziczyła urodę po kimś, prawda? :)) pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńwww.MartynaG.pl
Haha no po kimś na pewno, chociaż do tej pory zastanawiamy się po kim te włosy?Ojciec łysy, matka "trzy włosy na krzyż" a tu nagle loki:)
UsuńDziękujemy za komplementy, wpadajcie do nas kiedy macie ochotę- my też chętnie do was zaglądamy:)
Pozdrawiam
Świetna zabawka, też mi się wkrótce przyda :)
OdpowiedzUsuńPewnie:)Alanek rośnie jak szalony, więc już niedługo.
UsuńMaja faktycznie wygląda na bardzo znikniętą a przy okazji zniknęła Zosia:P I to bardziej:):):)
OdpowiedzUsuń