Tadaaaam!!!Wróciłam!.. a raczej wróciłyśmy. Po sporej
nieobecności spowodowanej czymś na podobieństwo urlopu ( na podobieństwo bo o
ile mi wiadomo ten prawdziwy pozwala odpocząć- a nasz tegoroczny- nie do końca)..
wracamy!!
Przez całe 2 tygodnie urlopu ojcowskiego, jedynym który
odpoczywał był nasz komputer- żadnych maili służbowych, zero wiadomości ani
nawet pudelkowych ploteczek. Komputer odpoczywał, ja żyłam życiem w realu a nie
wirtualnym i co…? I strasznie mi tego brakowało. Uświadomiłam sobie na informatycznym detoksie
że… że kurcze… lubię to! Właściwie to LUBIĘ TO! Lubię czytać wasze blogi,
nawiązywać nowe wirtualne znajomości, lubię swojego bloga- czyli moją terapię
rodzicielską i lubię FB (chociaż długo utrzymywałam że nie będę miała tam
konta)….
I co mi tam- przyznam się do tego, bo czasem właśnie ten wirtualny
świat pozwala mi oderwać się od
rzeczywistości i nabrać dystansu do tego co mnie otacza.
Więc co mi tam- LUBIĘ
TO! i zostaję tu!
Co u nas? Zosia zaczęła raczkować. Porusza się obecnie z
prędkością światła i już tęsknię za czasami kiedy to, gdzie ją zostawiłam- tam ją
znalazłam. Teraz znajduję ją głównie w okolicy kabli, nocnika Mai lub jak ściąga
pranie z suszarki (lub jak ściąga suszarkę na siebie).
Pojawił się też drugi
ząb, jego pojawienie się zwiastowały nieprzespane noce pełne krzyku i chyba na
tym etapie to właściwie nie chcę wiedzieć ile dokładnie zębów ma człowiek, bo
wolę się łudzić, że skoro już dwa się pojawiły w bólach, to z kolejnymi pójdzie
gładko.
Zorientowałam się ostatnio, że Maja nie potrafi się
przedstawić, a że zaczyna mówić,
postanowiłam to nadrobić. Tak więc taka oto sytuacja:
Mama: Maju wiesz jak się nazywasz?: Maja B… (i tu pada nasze
nazwisko)
Maja: Nie, nie Maja B….!
Mama: Nie?To jak?
Maja: Pszczółka… Maja Pszczółka… Pszczółka Maja!
Mama: …… ……
Tak więc uważajcie do kogo porównujecie swoje dzieciaki bo
nie każda Maja musi być pszczółką i nie każda Zosia księżniczką… chociaż u nas
jak się okazuje tak właśnie jest.
A tutaj kilka fotek "Pszczółki zwanej Mają"
fot. Kasia Twardokęs (TUTAJ)
Ok ale miało być o dylematach taty, mamy … a wyszło jak
zwykle. Tak więc o dylematach następnym
razem a tym czasem kilka fotek.
Pogoda nam się "udała".. ale jak wiadomo pszczółki, biedronki i świnka Peppa lubią skakać w kałuży z błotkiem ...
Nie moge sie napatrzec na te twoje coreczki! Sliczne sa !!!!
OdpowiedzUsuń